Debata „Dziennikarze pytają: wybory prezydenckie 2025" w Centrum Prasowym PAP
W Centrum Prasowym PAP odbyła się debata pt. „Dziennikarze pytają: wybory prezydenckie 2025" z udziałem przedstawicieli czołowych polskich redakcji informacyjnych oraz cenionych naukowców specjalizujących się w naukach społeczno-politycznych. Dr hab. Małgorzata Molęda-Zdziech (SGH), dr hab. Tomasz Słomka (UW) i dr Mateusz Zaremba (USWPS) komentowali dotychczasowy przebieg kampanii, oceniali pomysły i pracę sztabów głównych kandydatów oraz analizowali główne tematy prezydenckiego wyścigu.

Geopolityczna niepewność, wskaźniki gospodarcze, spory prawne i światopoglądowe: lista czynników wpływających na notowania poszczególnych kandydatów na urząd Prezydenta RP jest długa, choć w większości tych obszarów głowa państwa posiada co najwyżej ograniczone kompetencje. Mimo, że na dwa miesiące przed I turą wyborów prognozowanie jej wyników wciąż przypomina „wróżenie z fusów”, to zaobserwować można już generalne trendy i przepływy różnych grup elektoratów.
Molęda-Zdziech (SGH) podkreśliła podczas dyskusji, że aktualny kontekst międzynarodowy oraz zmieniający się międzynarodowy porządek powodują, że tegoroczna kampania prezydencka w Polsce jest szczególnie interesująca.
Zdaniem Słomki przebiega ona jednak w sposób przewidywalny i nie dotyczy de facto tego, czym w polskim systemie ustrojowym zajmuje się prezydent. Jak ocenił, mamy w Polsce do czynienia z "premieryzacją" kampanii wyborczej, bowiem kandydaci muszą odwoływać się do tego, do czego odwoływałby się premier. Naukowiec zasugerował, że być może w Polsce to szef rządu powinien być wybierany w wyborach powszechnych. Według Słomki najciekawsze elementy kampanii prezydenckiej są dopiero przed nami.
Frekwencja podczas wyborów prezydenckich
Zaremba (USWPS) przygotował dla PAP analizę danych z poprzednich kampanii wyborczych. Jak wskazał, w marcu 2015 r. udział w wyborach prezydenckich deklarowało 67 proc. Polaków, jednak ostatecznie frekwencja wyniosła niespełna 49 proc. W 2020 r. z kolei - przypomniał - udział w głosowaniu deklarowało 86 proc. wyborców, a ostatecznie do urn poszło 64,5 proc.
Powołując się na dane CBOS, zgodnie z którymi udział w tegorocznych wyborach deklaruje około 75 proc. Polaków, ekspert postawił pod znakiem zapytania frekwencję tegorocznych wyborów.
Czy Mentzen ma szansę wyprzedzić Nawrockiego w sondażach?
Podczas debaty padło m.in. pytanie o to, czy popierany przez PiS kandydat Karol Nawrocki (zajmujący w sondażach wyborczych drugie miejsce) oraz Sławomir Mentzen (według sondaży plasujący się trzecim) mogą zamienić się miejscami. Słomka przyznał, że nie wierzy w taką "mijankę". Jego zdaniem nie dojdzie do zmiany na drugim miejscu w sondażach wyborczych, gdyż silna polaryzacja jest "pewnego rodzaju kotwicą, która pokazuje, że raczej nie jest to pora na trzecia siłę".
Ekspert przypomniał też, czego uczą nas doświadczenia z dotychczasowych wyborów prezydenckich; zauważył, że zawsze wygrywali wybory prezydenckie kandydaci największych i najbardziej bogatych oraz najlepiej zorganizowanych ugrupowań. Wyraził przy tym wątpliwość, czy Konfederacja jest na tyle silna organizacyjnie i finansowo, jak PO i PiS. Ocenił jednocześnie, że partia ta ma "ogromny atut" i nie należy lekceważyć kandydata tej formacji.
W debacie padło także pytanie o "kiepskie wyniki" Karola Nawrockiego, a także kim są wyborcy PiS, którym nie odpowiada popierany przez tę partię kandydat i w związku z tym "odpływają". Molęda-Zdziech (SGH) zaznaczyła, że cały czas mówimy o kandydacie, który jest na drugim miejscu w sondażach. Przypomniała także, że Nawrocki, rozpoczynając wyścig o fotel prezydenta, był osobą nierozpoznawalną przez większość wyborców, a jednak wykonał pracę i obecnie jest drugi w sondażach.
Odnosząc się do Mentzena, ekspertka zwróciła uwagę, że została już przekroczona w sondażach "psychologiczna granica 20 proc.", co powoduje, że "coraz śmielej myślimy o tym kandydacie". Zaznaczyła też, że kandydat Konfederacji jest bardzo sprawny w pozyskiwaniu młodych ludzi, choć - jak przypomniała - są to wyborcy "niepewni", którzy ostatecznie mogą nie pójść na wybory. Bardziej pewny jest - jej zdaniem - tzw. twardy elektorat. Z tych względów ekspertka również przyznała, że nie wierzy w taką "mijankę" pomiędzy kandydatami prawicowymi.
Natomiast dr Mateusz Zaremba (USWPS) ocenił, że ewentualna "mijanka" obu kandydatów będzie zależała od frekwencji. "Jeżeli bardzo spadnie frekwencja, to myślę, że wtedy jest możliwa" - powiedział. Dodał też, że dla PiS większym problemem, niż odpływ kandydatów do Konfederacji jest to, że wyborcy PiS-u w ogóle zrezygnują z udziału w wyborach.
Na kogo będą głosować kobiety?
W trakcie debaty mowa była też m.in. o niezdecydowanych wyborcach, o których walczą kandydaci. Kandydat KO Rafał Trzaskowski spotyka się z przedstawicielkami organizacji kobiecych, Karola Nawrockiego promuje hasło "Kobiety za Nawrockim", kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat podczas konwencji 8 marca mówiła wyłącznie o prawach kobiet.
Molęda-Zdziech wskazywała podczas debaty, że demobilizacja wyborcza wśród kobiet, a zwłaszcza młodych, może być spowodowana tym, że w trakcie kampanii "kobiety są instrumentalizowane" przez partie polityczne w celu uzyskania korzystnego rezultatu. "Interesy czy sprawy, które są przypisywane kobietom, są zazwyczaj traktowane już potem, kiedy partie dochodzą do władzy, jako drugorzędne, nieważne, niemożliwe do załatwienia" - oceniła Molęda-Zdziech. "Stąd też może ich taki duży dystans" - dodała.
Ekspertka następnie przytoczyła wyniki badań fundacji More in Common z grudnia 2024 roku. "Aż 29 proc., czyli prawie 1/3 kobiet młodych, nie zamierza głosować, czy jeszcze nie była zdecydowana na kogo, bo nie widzi po prostu tu takiej oferty programowej" - podkreśliła.
Według Słomki podczas wyborów prezydenckich można się spodziewać jednego z dwóch przytoczonych przez niego scenariuszy dotyczących decyzji kobiet. Pierwszy z nich zakłada, że spora część dalej pozostanie niezdecydowana z powodu działań obecnej koalicji rządzącej. "Mogą powiedzieć: 'skoro obiecywaliście w 2023 roku różne rzeczy, tak długo już rządzicie i nie zostały zrealizowane, to my czujemy się oszukane i pozostaniemy w domu'" - mówił Słomka.
Według drugiego scenariusza kobiety zagłosują "przez zaciśnięte zęby" na kandydata, który ma najbardziej otwarty program i największe szanse na wygraną. "Tak mogą myśleć wyborczynie: 'nie zmarnuje się nasz głos, bo on ma szansę przejścia do drugiej tury'. I tutaj kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat traci znaczenie" - stwierdził Słomka.
Jakie są obecne wyniki sondaży?
Według sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski w pierwszej turze wyborów prezydenckich Rafała Trzaskowskiego poparłoby 35,9 proc. badanych, Karola Nawrockiego 27,1 proc., a Sławomira Mentzena 19,4 proc. Na czwartym miejscu znalazł się kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia z wynikiem 3,6 proc. Piąte miejsce zajął Adrian Zandberg z partii Razem - 3,1 proc. ze wzrostem poparcia o 2,1 pkt proc. Miejsce szóste przypadło kandydatce Nowej Lewicy, Magdalenie Biejat z poparciem 2,1 proc. (spadek o 2,3 pkt proc.), a siódmą pozycję zajął europoseł Grzegorz Braun z Korony Polskiej - 1,1 proc. (wzrost o 0,5 pkt proc.). Stawkę zamyka Marek Jakubiak - 0,9 proc. (spadek o 1,8 pkt proc.). 6,8 proc. respondentów odpowiedziało, że nie wie, na kogo odda swój głos.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja. Ewentualna druga tura zostanie przeprowadzona 1 czerwca.
Pytania ekspertom zadawali: Marek Mikołajczyk (Dziennik Gazeta Prawna), Arkadiusz Gruszczyński (Gazeta Wyborcza), Marcin Terlik (Onet), Michał Torz (Polska Agencja Prasowa), Roch Kowalski (Polskie Radio 24) i Krzysztof Majdan (TVPInfo.pl). Debatę poprowadziła Karolina Mózgowiec - redaktorka działu politycznego Polskiej Agencji Prasowej.(PAP)
mt/ dk/ mk/ kmz/ mhr/ jos/ grg/